powrót Wypadki w Sokółce !!! Trzecia eliminacja Mistrzostw Polski 2004
 


Redakcja portlalu wciąż czeka na oficjalne wyniki z zawodów trzeciej eliminacji Mistrzostw Polski Skuterów Wodnych !!!!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z nieoficjalnych informacji

W Klasie Standart: .......................  1.  Z. Stańczyk       2.  R. Gładecki         3. M. Grabowski

W Klasie Super Stock: ................   1.  Z. Stańczyk       2.  R. Gładecki         3. T. Straszyński

W Klasie Jet:  ..............................   1.  J. Posłuszny      2.  P. Dudaronek     3. M. Pawlak        4. J. Sobczak

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A oto relacja jednego z zawodników ( Nr 114 ) którego artykuł umieszczamy .....

 ..........Chciałem napisać ten tekst w niedzielę wieczorem bezpośrednio po powrocie z eliminacji , ale emocje które mną kierowały były zbyt silne aby to co chcę przekazać miało cechy i znamiona obiektywizmu o który cały czas staram się dbać.Spróbuję dzisiaj tj. w poniedziałek wieczorem przekazać to co miało miejsce w Sokółce oraz kilka słów własnego komantarza. 

Sokółka to piękne miejsce /choć dla niektórych dość odległe/ które dysponuje średniej wielkości akwenem położonym w obrębie miasta.Wszyscy zawodnicy otrzymali już podczas poprzednich eliminacji MP zaproszenia do Sokółki które zawierały informacje o tym kto imprezę organizuję, kto patronuje, kto sponsoruje ale nie mówiły o tym gdzie można przenocować ani gdzie będą zawody.

Plan godzinowy jak zawsze przepisany ze schematu /którego autor pewnie już umarł ze starości / nie miał zastosowania w rzeczywistości.Wszyscy zawodnicy stawili się karnie na godzinę 9.30 choć 1 bieg miał się odbyć dopiero o godzinie 17.00 i myślicie ,że przez siedem i pół godziny nie działo się nic - błąd, działo się bardzo wiele.Na akwenie od wczesnych godzin rannych ustawiona była trasa wyscigu którą / po konsultacjach telefonicznych z P.Przewodniczącym Komisji Skuterów Wodnych w skrócie KSW/ ustawili organizatorzy imprezy.Byłem tam również od wczesnych godzin rannych i bardzo podobała mi się propozycja trasy jaką tam zastaliśmy.Ponieważ pogoda była piękna nie oparłem się pokusie jazdy próbnej po zaproponowanej trasie.Zwodowałem skuter i ruszyłem na objazd - trasa była ustawiona fantastycznie, boje i kierunki jazdy były bardzo czytelne, nie było miejsc niebezpiecznych.Przejechałem trasę kilka razy i jedynie utwierdzałem się w przekonaniu ,że jest bardzo dobra.Gdy dobiłem do brzegu zabrałem się za robotę papierkową.Zameldowałem się w punkcie rejestracyjnym wypełniłem formularze ,wpłaciłem karnie 200 zł /do dzisiaj nie wiem dla kogo te pieniądze bo przecież nie dla organizatorów / wydawało się ,że wszystko OK aż tu nagle P.Przewodniczący KSW zakwestionował ważność mojej polisy ubezpieczeniowej, czytał ją wnikliwie i nie znalazł w niej istonych dla Siebie sformułowań / nie wiedziałem ,żę P.Przewodniczący ma tak szeroką wiedzę z dziedziny ubezpieczeń i ,że ma uprawnienia porównywalne z Policją - widocznie mało wiem/ rozwiązaliśmy ten problem konsultują w/w kwestię z będącym na miejscu agentem ubezpieczeniowym.Osobną kwestią  jest to że Z.Stańczyk sam nie żyje w zgodzie z regulaminem będąc równocześnie zawodnikiem i działaczem. Dochodzi tu czasami do paradoksów iż podejmuje on decyzje na temat własnej osoby.Wszystko to dzieje się od kilku lat bez reakcji ze strony zawodników i związku. W tym całym zamieszaniu trudno odbierać jakąkolwiek informację i decyzję bez niesmaku i negatywnych reakcji - bez wzghlędu jaka by nie była.

Uspokojony P.Przewodniczący przebrał się i zwodował swój sprzęt a następnie zabrał się do przestawiania trasy wyścigu.Zapytałem , z uprzejmości czy może pomóc - kategoryczna odmowa - Ok - może kiedyś mi pozwoli będę cierpliwie czekać pomyślałem.Pomyślałem również po jaką holer.... przestawiać boje na dobrej trasie ? Zapytałem przechodzącego z niewiadomego w niewiadomy kierunek Sędziego czy to Ich pomysł - negacja. Ale sprawa wyjaśniła się sama choć trwało to około godziny. Wystarczyło popatrzeć co dzieje się na wodzie - zawodnik na biało - zielonym skuterze dopasowywał trasę do właściwości własnego sprzętu i to na oczach Sędziów / którzy go o to wcale nie prosili !/ innych zawodników / Ci w tej kwestii nie mają głosu / oraz organizatorów / z tych \"pociągnął łacha\" bo pokazał jak szanuje ich pracę/ oraz widzów którzy stawili się licznie już od rana / im skomplikował w głowach jasne zasady organizacji /.Stałem jak wryty i nie mogłem zrozumieć ,że sam biorę udział w tym KABARECIE.Jedno było jasne P.Przewodniczący bo to On był zawodnikiem na biało-zielonym skuterze już wygrywał wyścig.

Spróbowałem po jego powrocie przekaząć swoje sugestie co do wprowadzonych zmian i wskazać inne moim zdaniem lepsze rozwiązania - okazało się ,że nie wolno kwestionować pracy P.Przewodniczącego bo można go obrazić - co nastąpiło ./ .......... /

W tym momencie chwila statystyki. P.Przewodniczący nie leniuchował na wodzie, przestawił 18 z 20 boi / 2 pozostałe to linia mety/ skomplikował trasę do tego stopnia ,że tylko on wiedział gdzie jechać - przekazał nam tę wiedzę osobiście podczas treningu prowadząc nas jak gęsi za sobą.Były i sukcesy z naszej strony - udało się wynegocjować usunięcie jednej żółtej boi .Trasa charakteryzowała się tym ,że 16 boi było bojami nawrotowymi - ciekawe ,że boja nawrotowa była również na końcu prostej startowej / szkoda ,że prowadzącego na starcie nie postawiło tam bokiem bo impreza była by jeszcze ciekawsza/.

Całe  to zamieszanie nie pozostaje bez wpływu na psyho zawodników którzy siedząc nad wodą 7,5 godziny / nie można odejść bo może nastąpić coś bardzo ważnego - ale nie wiadomo co  / doprowadzają się do stanu lekkiej lub ciężkiej nerwowości.Odbiciem emocji może być kolizja podczas treningu klasy Runaboat 1200 w której Mariusz Grabowski zderzył się z Robertem Gładeckim - obu panów poniosły emocje a przecież to tylko trening a nie bieg finałowy.

Długo oczekiwany start do pierwszego biegu klasy Runaboat 1200 Standart nastąpił o godzinie 17:30 trwający 15 minut wyścig wygrał P.Przewodniczący KSW Zbigniew Stańczyk. Następnie wystartował bieg w klasie Jet który wygrał Jacek Posłuszny przed Piotrem Dudaronkiem .Podczas biegu groznemu wypadkowi uległ Tomek Nowak który tak niefortunnie spadł ze skutera ,że złamał nogę.Zapytacie : dlaczego taka kolejność , odpowiedz jest prosta P.Przewodniczący jedzie w dwóch klasach Runaboat 1200 więc musi odpocząć ,dlatego również bieg w klasie 1200 Standart trwa tylko 15 minut.   

Do biegu w klasie Runaboat 1200 Super Stock staneli oprócz P.Przewodniczącego jeszcze Robert Gładecki, Tomek Straszyński,Krzysztof Zawistowski oraz Tomek Bergiel.Bieg przebiegał spokojnie choć prowadzący zawodnik 114 pomylił na pierwszej boi trasę.Wygrał P.Przewodniczący przed Tomkiem Straszyńskim i Robertem Gładeckim.

Ostatni bieg tego dnia to bieg o puchar Burmistrza Sokółki.Na starcie pojawili się wszyscy zawodnicy w klasie Runaboat.Po starcie na piątej boi / nie muszę powtarzać ,że nawrotowej/ zderzyłem się CZOŁOWO z zawodnikiem z Warszawy którego inny zawodnik wypchnął na wcześniejszej boi / nawrotowej wprost na mój tor jazdy.Uderzenie którego próbowaliśmy uniknąć było tak silne ,że oboje wylecieliśmy ze skuterów.Ja miałem więcej szczęścia bo uderzyłem w skuter Witka swoim dziobem w przód jego lewej burty i wyleciałem w powietrze uderzając wcześniej klatką piersiową w kierownicę / 3 cm powyżej mostka - gdyby było niżej nie zrelacjonował bym tego zdarzenia/ kolega miał mniej szcześcia ponieważ uderzony w burtę skuter złamał się i złożył do burty mojego skutera a sam zawodnik wyleciał w bok ale / prawdopodobnie / zachaczył lecąc o mój skuter - wynik złamane 2 żebra oraz pęknięte pozostałe z lewej strony.

Wypadki się zdarzają ale zawsze póżniej przychodzi chwila refleksji - jak do tego doszło ?

Każdy ma na ten temat swoje własne zdanie.Moje jest następujące: Winę za wypadek ponoszą Organizatorzy i Sędziowie bo to właśnie oni odpowiadają za bezpieczeństwo zawodników.Jeżeli pozwalają przestawiać trasę którą sami wytyczyli to biorą na siebie odpowiedzialność. Trasa była wytyczona bez zachowania regół bezpieczeństawa.Nie wolno prowadzić trasy tak by zawodnicy mieli możliwość wejść na tor kolizyjny w innym miejscu trasy.To właśnie było przyczyną wypadku.Piszę ten tekst z myślą o lepszych zawodach a nie z żalem.Jeśli ktoś poświęca swój czas dla nas a myślę ,że ma dobre zamiary  to  powinien nas zapytać jak My to odbieramy.To wszystko po to by zrobić zawody lepsze i bezpieczniejsze.

To co napisałem jest moją osobistą oceną tej sytuacji.Mogę nie wiedzieć o wielu rzeczach mogę udawać ,że wielu nie widzę ale to wszystko o czym piszę nie ma nic wspólnego ze sportową rywalizacją i ragułami Fair Play.Zatraciliśmy wartości o których każdy z nas myślał zaczynając startować w Mistrzostwach - to już nie sport .

Zawodnik klasy Runaboat 1200 SS nr 114

Tomasz Bergiel 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zdjęcia dzięki uprzejmości Zbigniewa Stańczyka